Tak długo jak prawo będzie w 99% sztywne jak deska, tak będzie ono nieidealne. Gdy zacznie przestawać być nieidealne, zacznie stawać się coraz bardziej elastyczne. To zjawisko może się poszerzyć, tylko wtedy już przestanie być prawem, a zacznie wolną amerykanką.
Mimo wszelkich wad działania prawa i niedoskonałości powinniśmy ten stan nie_idealności szanować.
Prawo to solidna deska. Coś twardego, zawsze określanego dość prosto (celnie i jednoznacznie), nazywanego jako deska z powodu bycia deską. Coś, na czym - także w prosty i pewny sposób - można się oprzeć. Coś mocnego. Coś niezmiennego w przeciwieństwie do seksualizmu, mody, czy nastrojów.
Prawo to filar społeczeństwa, które winno być jak najmniej tykane, ruszane lub modyfikowane.
Komentarze